przybyłam, w niedzielę czasu owego… a było ten tego noo… miało w sobie coś magicznego i może mistycznego…na pewno coś optymistycznego i aurę spokoju i ciepła rozsiewała – Zofija wspaniała:) prezenty zanabyła ma mama i zamówiła tyż… i było cudnie, nie nudnie, wyjątkowo i ach ochowo…choć dziecię łobuzowało, bo mu się wciąż czegoś chciało… to powrócim tam musowo…zdjęć trochę zrobić mi się udało… może dużo, może mało ale się obfotografowało tamto i owo… choć nie fachowo to odynkowo;)
Kochana, możesz napisać gdzie Las znalazł swoją siedzibę??Bo nigdzie nie dotarłam do tej informacji, a ciekawość mnie żre, bo jak będę w stolYcy, chętnie ich odwiedzę.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i gratuluję dzieciaczków;))
a w powyższym wpisie jest link prowadzący do strony http://lrlr.pl/ gdzie jest adres;)
OdpowiedzUsuń