pamiętajcie wczorajszą opowieść o motylu? już wczoraj cała sprawa miała dość nietypowy wymiar a dziś... no właśnie, dziś rano jak codzień wyszłyśmy z żabą po wózek by odprowadzić Kubę na przystanek... przy garażu spotkałyśmy gościa - motyla wyglądem zbliżonego do tego wczoraj aczkolwiek innego... popatrzyłyśmy sobie chwilkę na naszego pięknego gościa, potem położyłam rękę koło niego a on na nią wszedł i dał się podnieść do góry...
Kuba wyszedł z domu a ja zawołałam "choć coś zobaczysz", "znów motyl?" - zapytał jeszcze nie widząc o co mi chodzi... "tak" odpowiedziałam... "to już nie jest normalne" odpowiedział on...
to racja - przecież motyle się tak nie zachowują... dwa różne miejsca, różne godziny, dzień po dniu... daje do myślenia... co będzie jutro?
Kuba wyszedł z domu a ja zawołałam "choć coś zobaczysz", "znów motyl?" - zapytał jeszcze nie widząc o co mi chodzi... "tak" odpowiedziałam... "to już nie jest normalne" odpowiedział on...
to racja - przecież motyle się tak nie zachowują... dwa różne miejsca, różne godziny, dzień po dniu... daje do myślenia... co będzie jutro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz