Poranek zaczął się dość leniwie
gdy tupot stóp obudził mnie
ja zatopiona we własnej grzywie
próbowałam nie wstać - rozumiecie mnie?
Tak przeciągałam ten miły stan
gdy usłyszałam jak z za mgły
"to mama wstała!" - krzyknął ktoś, gdzieś tam
i już przepadły wszystkie piękne sny...
Czas zacząć dzień - powiedziałam sobie
nogę za nogą stawiając niepewnie
próbując plan jakiś ułożyć w głowie
znów w stronę łóżka spojrzałam gniewnie...
Dzień szybko minie i wrócę tu
by w miękkiej pościeli zanurzyć się
a Ty utulisz mnie do snu
do rana... gdy znów opuszczę Cię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz