wtorek, 5 lutego 2013

łóżko...

Poranek zaczął się dość leniwie
gdy tupot stóp obudził mnie
ja zatopiona we własnej grzywie
próbowałam nie wstać - rozumiecie mnie?

Tak przeciągałam ten miły stan
gdy usłyszałam jak z za mgły
"to mama wstała!" - krzyknął ktoś, gdzieś tam
i już przepadły wszystkie piękne sny...

Czas zacząć dzień - powiedziałam sobie
nogę za nogą stawiając niepewnie
próbując plan jakiś ułożyć w głowie
znów w stronę łóżka spojrzałam gniewnie...

Dzień szybko minie i wrócę tu
by w miękkiej pościeli zanurzyć się
a Ty utulisz mnie do snu
do rana... gdy znów opuszczę Cię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz