poniedziałek, 19 października 2009

w moim magicznym domu cz4

jak obiecałam, melduję się z nowego miejsca na ziemi:) na pudłach, z rozkrzyczaną dwulatką u boku i bólem większości członków ale za to ze zdjęciami:)

w drzwiach do sypialni zakwitł szczęśliwy zielony kocur....



nasz zakapturzony anioł strzeże domostwa...



a brzemienna anielica Ania strzeże łoża:)



zejścia do piwnicy broni pachnąca lawendą rybka...



mieliśmy też pierwszych gości...





taras oplotło wino, są też pyszne orzechy, miło będzie tu zasiąść z gorącą kawą pod ciepłym babcinym kocem na wygodnym fotelu:)





z tarasu schody prowadzą...







oplecionego mgłą sadu...









z którego rozpościera się widok na nasz nowy domek...



jeszcze wiele pracy przed nami... no i ten dom to rozwiązanie tymczasowe, ale jako, że dom powinien być miłym przytulnym miejscem to pewnie jeszcze nie raz zasypię Was zdjęciami zmian:)

spokojnego i słonecznego dnia
odi

2 komentarze:

  1. Miejsce fajne, bardzo podoba mi się Anioł w kapturze- magiczny. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. tak Anioł jest magiczny:) miał być prezentem pod choinkę chyba już dwa lata temu a może rok? ale został z nami - nie potrafiliśmy się z nim rozstać:)

    OdpowiedzUsuń